www.jednomandatowe.pl www.jednomandatowe.pl
294
BLOG

Jak się gra w „durnia” w „Rzeczpospolitej” Bogusława Chroboty?

www.jednomandatowe.pl www.jednomandatowe.pl Polityka Obserwuj notkę 0

Bartosz Marczuk w swym komentarzu „Obywatelska tylko z nazwy”, zamieszczonym na redakcyjnej stronie „Rzeczpospolitej” z 6.03.br., był zbulwersowany odrzuceniem przez rządową koalicję PO-PSL obywatelskiego projektu ustawy dającej rodzicom prawo wyboru, czy chcą posłać swoje dzieci do szkoły w wieku sześciu czy siedmiu lat. A projekt ten podpisało 300 tys. obywateli. Przypomniał też, że w listopadzie 2013 roku posłowie tejże koalicji odrzucili, też w pierwszym czytaniu, wniosek o referendum w tej samej sprawie, podpisany przez 1 mln Polaków. I w podsumowaniu zadaje retoryczne dla niego pytania – „Dlaczego władzy wydaje się, że stoi ponad narodem, który jest jej chlebodawcą i mocodawcą? Dlaczego państwo tak arogancko zachowuje się w stosunku do swoich obywateli?”. I konstatuje – „Niepodobna odpowiedzieć na te pytania”.

Na te pytania odpowiedział i stale od ponad dwudziestu lat odpowiada, założony w 1993 roku przez śp. prof. Jerzego Przystawę, Ruch Obywatelski na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Odpowiedział i odpowiada, że w III Rzeczypospolitej społeczeństwo nie jest suwerenem państwa, dzięki proporcjonalnej ordynacji wyborczej do Sejmu. Odpowiedział i odpowiada, że ta ordynacja pozbawia obywateli biernego prawa wyborczego, a z czynnego czyni fikcję. Odpowiedział i odpowiada, że dzięki tej ordynacji następuje nieustanna reprodukcja władzy tych samych samozwańczych elit politycznych wyłonionych zmową Okrągłego Stołu. Odpowiedział i odpowiada, że ta proporcjonalna ordynacja wyborcza jest przyczyną negatywnej selekcji elit władzy, a w konsekwencji jest źródłem upadku polskiego państwa i jego narastającej coraz bardziej katastrofalnej sytuacji zadłużenia, demografii czy emigracyjnej ucieczki młodych Polaków. Odpowiedział i odpowiada, że posłowie do Sejmu nie są zależni od swoich wyborców i nie czują się od nich zależni, gdyż są zależni od swych partyjnych bossów i wodzów. A że Sejm jest decydującą instytucją polityczną w polskim systemie parlamentarno-gabinetowym, w konsekwencji polskie elity władzy nie są i nie czują się zależne od polskiego społeczeństwa, którym w istocie gardzą, a co najmniej go lekce sobie ważą.

Ruch na rzecz JOW odpowiedział też i stale odpowiada, że warunkiem koniecznym i niezbędnym dla likwidacji tej fasadowej demokracji, a w istocie parlamentarnej oligarchii wyborczej, jest zmiana ordynacji wyborczej do Sejmu i wprowadzenie 460 jednomandatowych okręgów wyborczych. Przywróci to obywatelom bierne brawo wyborcze, a czynne uczyni faktycznym. Uzależni posłów od wyborców. Uruchomi to proces pozytywnej selekcji elit politycznych, a w konsekwencji również pozytywny proces selekcji elit władzy. I będzie punktem wyjścia do wychodzenia z matni, w jaką się pogrążamy.

W „Rzeczpospolitej” Bogusława Chroboty o tym wszakże nie przeczytamy. Milczy ona na ten temat jak zaklęta. Dlatego uważam, że jest to gra w „durnia”. Owszem i ostro krytykuje się skutki naszej fasadowej demokracji, tak jak to pryncypialnie i z przekonaniem czyni B. Marczuk. Ale o samej fasadowości ani słowa. A już o jej przyczynach nawet aluzji. W ten sposób można być uważanym za krytycznego wobec otaczającej nas rzeczywistości, a równocześnie być jej pełnym beneficjentem. Wystarczy udawać, że nie wiadomo skąd się „skrzeczenie” rzeczywistości bierze lub udawać, że się go po prostu nie słyszy.

A o tym, że jest to świadoma gra w „durnia” z czytelnikami, świadczy zamieszczona nie tak dawno charakterystyka programu wyborczego, a szerzej politycznego, ubiegającego się o prezydenturę Polski Pawła Kukiza. P. Kukiz prowadzi swą kampanię prezydencką z jednym tylko postulatem – wprowadzania, drogą referendum zarządzonego przez prezydenta, 460 jednomandatowych okręgów wyborczych do Sejmu. Jakiegoż wysiłku trzeba było włożyć, aby to jedno zdanie nie znalazło się w tej charakterystyce programu P. Kukiza. Muzyka rockowego, który jest jedynym kandydatem mającym postulat wyborczy na poziomie polskiego męża stanu.

Dlatego zacząłem zbierać podpisy poparcia pod jego kandydaturą. I mimo starych sentymentów pewnie wreszcie porzucę czytanie „Rzeczpospolitej”.

Wojciech Błasiak

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka